Ostatnimi czasy bardzo głośno zrobiło się o autostradach w Polsce. Wczoraj Premier Donald Tusk ogłosił, że zostaną otwarte punkty poboru opłat w każdy sierpniowy weekend (licząc od piątków od godziny 16:00 do niedziel do północy). Zasady te tyczą się tylko autostrady A1, która prowadzi do Trójmiasta. Jest ona szczególnie oblegana przez turystów, którzy zmierzają nad polskie może (weekendami na punktach poboru opłat tworzą się gigantyczne kolejki).
Jednak to nie jedyny problem polskich autostrad. Przeprowadziliśmy mały test, sprawdzając opłaty w Polsce oraz za granicą. Na tle krajów Europy wypada to bardzo słabo – w Polsce mamy najdroższe autostrady! Żaden kraj Europejski nie narzuca na kierowców tak wysokich opłat. Dla porównania, w Niemczech za autostrady nie płacimy nic, w Czechach za tydzień przejazdów zapłacimy 40 złotych, a w Szwajcarii za kwotę jednego polskiego przejazdu możemy korzystać z autostrad przez okrągły rok.
Kolejny problem to punkty poboru opłat – niemal cała Europa korzysta z winiet, które uprawniają do przejazdu po autostradach. W razie kontroli, kierowca ma obowiązek okazać winietę (która notabene powinna być za przednią szybą auta). A w Polsce? Mamy punkty poboru opłat, mało popularny Viatoll i oczywiście korki po horyzont. Czas na autostradowe zmiany.