Ostatnimi czasu media zasypują nas niewiarygodnymi wiadomościami dotyczącymi pisma, które Główna Komenda wysłała do premiera. W tym piśmie Policja prosi o podwyższenie stawek mandatów. Argumentując swoje stanowisko Komenda Główna powołuje się na statystyki oraz inne kraje, gdzie mandaty są o wiele wyższe. Nie chodzi o punkty karne, lecz o pieniądze podatników, którzy korzystają z dróg publicznych. Policja argumentuje swoje pismo jako pierwszy krok ku bezpiecznej drodze. Wyższe mandaty mają poskromić temperamenty kierowców, którzy nie szczędzą pedału gazu. Policja w wystosowanym piśmie porównuje Polskie przepisy do przepisów panujących w Czechach lub na zachodzie Europy, gdzie wysokość mandatu zależy od przewinienia lub od zarobków kierowcy. Na chwile obecną za przewinienia na drodze możemy otrzymać najwyższy mandat, czyli 1000 zł. Taka sytuacja ma miejsce, gdy kierowca nagminnie złamał kilka przepisów. Mandat dotyczący prędkości to zaledwie 500 złotych. W piśmie do premiera Policja wspomina również o tym , że stawki zostały wytyczone kilkanaście lat temu i że od tamte pory sporo się zmieniło. Chodzi głównie o średnie zarobki, które znacząco się podniosły. Czy więc chodzi tu o pieniądze, bezpieczeństwo na drodze, czy też interesy własne? Teoretycznie bezpieczeństwo jest priorytetem. Jednak patrząc na niektóre działania policji lub straży miejskiej możemy mieć mieszane uczucia. Problemem są nie tylko kierowcy i policjanci stojący często na łukach jezdni i straszący fotoradarami. Pod lupę warto wziąć również stan dróg oraz sposób egzekwowania mandatów, a nie ich wysokość.